Korzystaj bez opłat
Giełda. Doradca AI. Społeczność.
Bohater na ukraińskiej granicy
Paweł z Lublina jest kierowcą zawodowym. Zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie natknął się na zlecenie na platformie TransporterLink. Chodziło o odbiór samochodu z granicy Ukrainy, trasa Dorohusk-Bydgoszcz. Była to oferta, za którą proponowano wynagrodzenie, ale główną motywacją Pawła do jej przyjęcia była chęć udzielenia pomocy. Wiele osób bało się przyjmować tego typu zlecenia.
Jak przebiegała trasa? Paweł nie mógł przekroczyć granicy pieszo, musiał więc prosić obce osoby o przewiezienie na ukraińską stronę. Z perspektywy czasu ocenia, że to było dla niego najtrudniejsze. Oczywiście musiał mieć przy sobie dokumenty, czyli paszport, certyfikat covidowy oraz kartę EKUZ. Na granicy było mnóstwo ludzi i sznur samochodów. Dramat ludzki, koło którego ciężko było przejść obojętnie.
Samochód, który miał odebrać, był zlokalizowany blisko przejścia, na bocznym parkingu dla ciężarówek. Odebrał go od kierowcy ukraińskiego pochodzenia. On sam nie mógł przekroczyć naszej granicy, ponieważ mężczyźni pomiędzy 18 a 60 rokiem życia zostali powołani do służby wojskowej.
”Kierowca, od którego przejąłem samochód był bardzo przejęty zaistniałą sytuacją. Panowała ogromna dezinformacja, co jeszcze bardziej potęgowało jego poczucie strachu. Był cały czas w kontakcie z rodziną. Z tego co pamiętam, mieszkał w Kijowie lub pod tym miastem. Ogromnie bał się o swoich najbliższych. Widać było po nim, że jest ogromne zagubiony. Cały czas powtarzał, że on nie wie, co zabierać z ciężarówki, która była jego drugim domem. Momentami wręcz płakał.
Pan Paweł
Cały czas powtarzał, że on nie wie, co zabierać z ciężarówki, która była jego drugim domem. Momentami wręcz płakał.
Paweł poczekał z ukraińskim kolegą po fachu, aż ktoś przyjedzie go odebrać. Późniejszy etap przekraczania granicy zajął mu 5 godzin. Podczas przeprawy postanowił kogoś ze sobą zabrać. Żołnierze po stronie ukraińskiej, jak i osoby po polskiej stronie byli bardzo przychylni i wręcz wspierali kierowców w takiej pomocy. Kontroli policyjnych było po drodze naprawdę dużo.
Paweł był pod ogromnym wrażeniem działań naszych rodaków, którzy bezinteresownie pomagają. Życzliwość ludzi tam obecnych nie zna granic. Choć niestety należy uważać również na oszustów, którzy pod przykrywką pomocy, chcą po prostu zarobić.
”Osoby, które zabrałem z granicy docelowo jechały do Warszawy, ale ponieważ przekraczanie granicy finalnie zakończyło się około 1 w nocy w Chełmie, wspólnie z żoną postanowiliśmy ich nakarmić i przenocować. Następnego dnia podwieźliśmy ich na autobus do stolicy. Obecnie jesteśmy z nimi w stałym kontakcie. Na szczęście są cali i zdrowi, aktualnie przebywają w Hamburgu i organizują tam pomoc humanitarną dla swoich rodaków.
Pan Paweł
Klientka, dla której Paweł odebrał samochód przyjechała nad ranem w sobotę do Chełma (ostatecznie nie dojechał więc do miejsca docelowego, czyli Bydgoszczy). Była bardzo wdzięczna za przetransportowanie pojazdu. Sama jest Ukrainką i aktywnie angażuje się w pomoc humanitarną na granicy.
Kierowca nadal stara się aktywnie włączać w pomoc. Od tej samej zleceniodawczyni dostał informację, że rodzina kierowcy z jej firmy chce dostać się do Polski. Były to trzy kobiety: żona, matka i córka, które uciekły z Kijowa do Lwowa i stamtąd pociągiem dotarły do Przemyśla. Paweł przenocował je przed dalszą podróżą. Kobiety zostały nakarmione i mogły się odświeżyć. Następnego dnia kierowca podwiózł je na dworzec i kupił bilety, żeby mogły pojechać do Warszawy. Tam odebrała je właścicielka firmy, której realizował zlecenie i wynajęła im mieszkanie w stolicy.